… bardzo dużo różnych ciekawych historii. O tegoletnich :) upałach nie będę pisał. Przyjemnego ciepła było pod dostatkiem. Tak się złożyło, że mogłem korzystać z uroków lata przez wiele dni. Mam na myśli możliwość przebywania na wsi. Barakowóz bardzo się zmienił (nie sam :) ) – ja mu w tym pomogłem. Oplatają go pnącza – powstała zielona jaskinia.
Pod pokładami zieleni upał znosi się bardzo dobrze. Zielony busz – przyjemnie ale ile można tam siedzieć.
„Kretowisko Sroki” jest takim miejscem, gdzie każdy dzień niezależnie od pory roku i pogody może przynieść wiele przyjemnych doznań. Daleko temu miejscu do tak zwanego raju ale ja czuję się tam wyśmienicie.
W tym miejscu pozwolę sobie zacytować słowa Jan Gwalberta Pawlikowskiego – polskiego ekonomisty, publicysty i polityka, historyka literatury, taternika, jednego z pionierów ochrony przyrody:
"Natura jest tą kąpielą
ożywczą, która przywraca siły wyczerpane w świecie ludzkim,
- jest zaciszną świątynią, w
której dusza z dala od zgiełku codziennych zabiegów staje oko w oko przed
sobą sama i przychodzi nad sobą do refleksji,
- jest miejscem oczyszczenia z
tego wszystkiego, co przylgnęło do nas, jako obce i narzucone,
- jest miejscem miary i wagi,
miejscem bezinteresownego sądu,
miejscem spojrzenia z oddali pod
kątem widzenia wieczności,
- jest ona wreszcie miejscem
wzlotu myśli wolnej, własnej, wypoczętej, nie skalanej i skurczonej przez
względy i okoliczności".
(Kultura a natura)
Tego lata poznałem koryto Krzny na odcinku około 20 km w górę od jej ujścia. Jest moim marzeniem od bardzo dawna przepłynąć kajakiem całą długość tej rzeki. W tym roku udało się pokonać fragment tej trasy. Tu jest miejsce na ciekawostkę: szlak wodny Krzną istniał już w 1932 roku.
Dzięki uprzejmości właściciela gospodarstwa agroturystycznego „Kraciówka” dotarliśmy do łagodnego zejścia do wody. Krótkie przygotowanie i nasz „dmuchaniec” był gotowy do rejsu :).
Dmuchany kajak spisywał się bardzo dobrze. Różne opinie czytałem na temat tego typu sprzętu. Jest bardzo lekki a płynięcie wymaga umiejętnego wiosłowania. Trochę inaczej to wygląda niż przy płynięciu „twardym” sprzętem. Trzeba zwracać uwagę na wysokie komory boczne – podczas wiosłowania można zeszlifować sobie paznokcie o wierzchnią tkaninę komór :).
Po spływie bardzo smakują zimne napoje. Celem uzupełnienie płynów wskazane jest zasilić organizm czymś smacznym. Takim napojem na ten przykład może być Caipirinha – moje odkrycie tego lata.